No man's sky- czy potężne aktualizacje dały radę?

 No więc, muszę powiedzieć, że od samego początku dobrze nastawiałam się na tę produkcję. Niezmierzony kosmos, przepiękna fauna i flora, bogactwo kolorów... a co dostaliśmy? Już przy starcie była to jedna z najliczniejszych zwracanych gier na Steama. Fauna i flora były mimo zmiennych cech bardzo powtarzalne wręcz nijakie. Ale ok.  Oglądałam gameplay'e i wyglądała pomimo marnych ocen nawet ok. Od takie sobie dzieło, które można pooglądać przeglądając różne kanały na youtube'ie.
 Pomyślałam sobie dobra- na razie nie kupię tej gry. Poczekam na update'y, zobaczymy jak się to w wszystko rozwinie. Twórcy czyli Hello Games bili się w pierś, że gra zostanie poprawiona, że to nie produkt finalny itp.
  Update'y były, nawet trailery do update'ów. Coraz bardziej szala przechylała się na szalkę z napisem KUP NO MAN'S SKY. Trochę to potrwało, ale udało mi się dorwać edycję limitowaną na PS4 w całkiem zacnej cenie w jednym z supermarketów.

  Nie robiąc antyreklamy konkretnemu sklepowi- odradzam kupowania limitek i kolektorek w większych sklepach elektronicznych- co się skusiłam przez cenę- zawsze pudełko gry przychodziło w stanie jakby było wyciągnięte psu z gardła. Niestety i tym razem pudełko nie było śliczne- obite, zagniecione rogi i w jakimś dziwnym... błocie? Nie wiem, co to było ale udało się delikatnie zetrzeć. Natomiast na środku okładki była przyklejona wielka pobrudzona piachem i brudem nieestetycznie wyglądająca taśma klejąca. Na szczęście udało mi się ją delikatnie zdjąć. Zawartość była na szczęście w stanie idealnym, więc stwierdziłam że zostawię, bo proces reklamacji będzie trwał miesiącami, a pudełko,pomijając mój kolekcjonerski stosunek do gier, jest do przeżycia.

  Wszystko zaczęło się całkiem spokojnie, trzy tryby gry, ogólny spokój bijący od tej produkcji tylko zachęciły mnie do rozpoczęcia przygody. No więc, jako nowy gracz postanowiłam najpierw zacząć od w mym mniemaniu najprostszego trybu- związanego z budową bazy. Losowo wygenerowana planeta okazała się pikantno-różowa. Wściekły róż rozlewał się po całej planecie delikatnie poprzecinanej fragmencikami zieleni i dziwnymi pso-królikami kicającymi radośnie po planecie. Hmm... ok? Nie oceniam. Przecież to losowo generowany świat. Właśnie. Generowany. Gra ciągle przycinała kiedy wsiadłam do pojazdu i postanowiłam z eksplorować planetę pojazdem. Niestety nie było to zbyt możliwe... Skały i surowce generowały mi się tuz przed pojazdem dzięki czemu byłam ciągle wyrzucona z toru jazdy przez "niewidzialne przeszkody"... Ok. To po co nam pojazd jak nie możemy nim jeździć? Ale ok, małe potknięcie. Nie jestem zwolennikiem negatywnych ocen i daje zawsze spore szanse na poprawę.

  Grałam dalej, zbierałam surowce i co jakiś czas trafiałam na coś w rodzaju opuszczonej bazy. Tylko czemu każda wyglądała bardzo podobnie? W całym wszechświecie nie ma już inaczej zbudowanych baz? Czemu w środku trafiał się podobnego wyglądu pan Kosmita z bardzo nudnym dialogiem? Pomyślałam, że chyba rozumiem czemu ta gra nadaje się do przelotnego oglądania ale nie poddawałam się. Naprawdę chciałam coś z tej gry wyciągnąć.

  Niestety gra miała inne plany i nie była otwarta na pozytywne oceny. Jeżdżąc moim pojazdem nagle znalazłam się w "dziurze" w ziemi, która wygenerowała mi się dosłownie nade mną. Byłam dosyć daleko od bazy i nie chciałam zostawiać tu swojego łazika. No to co? No to akcja-reanimacja. Przez dobre pół h męczyłam się żeby wyjechać z "dziury". Skończyło się po 30 min kiedy nagle wpadłam pod mapę i spokojnie tam zaczęłam dryfować. Pięknie- pomyślałam. Naprawdę nie chciałam się poddawać. Tyle kosmosu do zwiedzania! Mogłam używać swojego odrzutowego plecaka, żeby przylatywać bliżej powierzchni "ziemi", która była nade mną. Spędziłam kolejne pół godziny na to, żeby do dryfować do "ziemi". Chciałam się wydostać. Wyobraźcie sobie moje rozczarowanie kiedy moja postać delikatnie odbiła się od "ziemi" niczym niczego nieświadoma ćma od powierzchni żarówki i... spadła jeszcze niżej niż była na samym początku...

  Podsumowując. Gra jest dla ludzi o mocnych nerwach i anielskiej cierpliwości. Jest symulatorem pustki i bezkresnej pustki i dryfowaniu w kosmosie bez żadnej szansy na ratunek, a raczej dryfowaniu nawet nie w kosmosie a w pustce bez wyżej wymierzonego sensu. Pełna niewidzialnych przeszkód i tych samych panów Obcych... Niestety. Tak ją zapamiętałam. Może kiedyś wrócę do tej gry ale raczej niezbyt szybko... W końcu... nadzieja zawsze umiera ostatnia, prawda? ;)


Komentarze