Wolfenstein- niecodzienna przygoda w alternatywnej rzeczywistości





Wolfenstein, czyli seria gier wideo w szeroko rozumianej tematyce drugiej wojny światowej. 

   Cykl rozpoczyna skradanka Castle Wolfenstein z 1981 roku, wydana przez amerykańskie studio Muse Software. Najpierw gra ukazała się na komputer Apple II , czyli 8 bitowy komputer domowy opracowany w latach 70. XX wieku przez firmę Apple Computer potem na resztę -dzisiaj wiekowych już dziadków m.in. Commodore 64. W całości gra została stworzona przez niestety zmarłego w 2004 roku geniusza- Silasa Warnera.
   W  dwuwymiarowej grze wcielamy się rolę szpiega, agenta wywiadu schwytanego przez nazistów i wtrąconego do niezdobytej twierdzy Wolfenstein. Właśnie z niej musimy się wydostać kierując naszym bohaterem. Na każdym początku dostajemy pistolet z 10 kulami. Potem możemy zdobyć więcej różnej rodzaju broni. Musimy albo ominąć po drodze spotkanych Niemców albo ich zastrzelić licząc się z tym, że możemy zaalarmować strzałem innych wrogów. Nie możemy dać się złapać. Gra jak na tamte lata naprawdę robiła furrorę. Ponadto była to pierwsza gra komputerowa, w której zawarto mówione sample, co było jak na tamte czasy dosyć niesamowite.


   Kolejna gra cyklu, kontynuacja pierwszej, Beyond Castle Wolfenstein została wydana w 1984 roku. Również była to gra 2D z widoku izometrycznego i również jej akcja działa się w trakcie II wojny światowej. Tym razem jednak zadaniem gracza było przejście przez wszystkie levele tajnego bunkra miejsca tajnych spotkań Hitlera z rożnymi ludźmi oraz znalezienie bomby w bunkrze, zostawienia jej pod drzwiami gdzie odbywa się tajna narada a następnie dokonania ucieczki . W tej odsłonie zaczęły pojawiać się już pewne ulepszenia i nowości, ale nadal była bardzo podobna do poprzedniczki. 


   Następna gra z cyklu Wolfenstein 3D nie była formalną kontynuacją jej poprzedniczek. Wyprodukowana przez id Software wydana przez firmę Apogee Software 5 maja 1992 roku była trójwymiarowa. Była tak zwaną kolebką gamingowego świata strzelanek. Można powiedzieć, że wyznaczyła ich kierunek w jakim zaczęły się rozwijać.To właśnie w tej odsłonie poznajemy Blazkowicza. Williama Josepha Blazkowicza- amerykańskiego żołnierza polskiego pochodzenia. Podczas tajnej misji nasz główny bohater zostaje schwytany i osadzony w twierdzy Wolfenstein. I ponownie tak jak w Castle Wolfenstein mamy zadanie wydostać się z twierdzy. Ponadto była to gra shareware’owa czyli bezpłatnie udostępniana i rozpowszechniana- zawierała tylko jedną część Escape from Wolfenstein- 10 poziomów rozgrywki. Płatna wersja gry zawierała aż trzy części- każda 10 poziomów. Potem wydano jeszcze kolejne epizody nazwane The Nocturnal Missions, zawierające wydarzenia dziejące się przed trzema pierwszymi częściami. W sumie całość zawierała 60 poziomów plus jeden tajny na każdą część.



   "id Software" zauważyło jakim wielkim triumfem była dla nich gra Wolfenstein 3D i  w tym  samym roku co poprzedniczka, czyli 1992 wydało grę Spear of Destiny. Kolejne przygody Blazkowicza. Gra była praktycznie identyczna co jej poprzedniczka. Gra była uznana za prequel Wolfensteina 3D ale po fabule można ustalić że działa się pomiędzy 2, a 3 epizodem poprzedniczki.

   Return to Castle Wolfenstein, czyli piąta odsłona gier z serii, wydana przez Activision w 2001 roku, była sequelem Wolfensteina 3D. Gra wykorzystywała silnik Quake III i znowu naszym zadaniem była eksploracja twierdzy Wolfenstein, walka z Niemcami i wydostanie się z zamku. Jak na tamte czasy gra była przesycona nowościami okraszonymi piękną w ówczesnym czasie  grafiką- m.in. wprowadzono zaawansowany system symulacji odniesionych obrażeń ludzkiego ciała. Gra do tej pory zapewnia świetną rozrywkę pomimo, że jak na nasze czasy straszy przestarzałą grafiką.

   Następny był Wolfenstein: Enemy Territory darmowa gra online z 2003 roku wyprodukowana przez brytyjskie studio Splash Damage i wydana w 2003 roku przez Activision. Jest mocno nieformalna częścią serii. Można powiedzieć że dodatkiem. W zamierzeniu miała być dodatkiem do Return to Castle Wolfenstein. Finalnie prace nad następną odsłoną zostały wstrzymane, a Enemy Territory zostało udostępnione darmowo w trybie jedynie wieloosobowym. Gracz wcielał się w żołnierza na froncie w czasach II wojny światowej, albo po stronie aliantów albo państw Osi. Była to inspiracja serią Wolfenstein, ale na próżno było tam szukać Blazkowicza. Kampania jednoosobowa  finalnie wypadła po prostu z gry. Sama oddana graczom gra zebrała same bardzo wysokie recenzje. 

   W 2007 roku ukazała się jej kontynuacja osadzona w świecie gier z serii Quake, zatytułowana Enemy Territory: Quake Wars. Gracz wcielał się albo w jednego z ludzkich żołnierzy walczących o swoja planetę albo w atakera czyli stwora rasy Strogg.  Była mocną nieformalna kontynuacją Enemy Territory które było nieformalną kontynuacją Return to Castle Wolfenstein. Nieźle pokręcili, prawda?

   Nie licząc gier Enemy Territory i traktując je po macoszemu, jako coś oddzielnego i dodatkowego, szóstą odsłonę serii nazwano po prostu Wolfenstein. Gra ukazała się w 2009 roku, wydana przez Activision Blizzard we współpracy z id Software. Była pełnoprawną kontynuacją Return to Castle z 2001 roku. Ponownie gracz wcielał się w postać Blazkowicza, a jego zadaniem było potrzymanie Niemców z Heinrichem Himmlerem na czele wprowadzenie w życie planu ściśle związanego z Czarnym Słońcem, czyli źródłem  energii, które klasycznie miało pomóc Niemcom w przejęciu władzy nad światem. Ze źródła przez całą rozgrywkę korzystamy jako Blazkowicz, aby odnajdywać w nim przejścia do równoległego świata, co umożliwiało efektywniejszą eliminację wroga. W tej grze ukazał się również tryb wieloosobowy oparty na Enemy Territory. gra działała na silniku id Tech 4.


   Siódma gra Wolfenstein: The New Order wydana 12 maja 2014 roku jest zdecydowanie moją ulubiona grą z owego cyklu. Fabuła 10/10, rozgrywka 10/10, mapy 10/10, jakoś strzelania 10/10. Długo mogę tak wyliczać. Gra całkowicie przypadła mi do gustu. Była po prostu perfekcyjna. Przyjemność z grania była tak ogromna, że nie potrafiłam się od niej oderwać godzinami, a kiedy przeszłam całość długo ubolewałam nad tym że to już koniec i to jaki koniec! (nie będę spoilerować, w to trzeba zagrać!) Połączenie przygodowej gry akcji oraz first-person shootera naprawdę dawało radę! MachineGames zdecydowanie na tym przykładzie potrafi robić gry, a Bethesda wie co robi że je wydaje! Fabuła rogrywała się w alternaatywnej rzeczywistości po drugiej wojnie światowej. Niemcy wygrali wojnę, a nasz juz weteran wojenny, nie żaden Bond czy Superman, ale William B.J.. Blazkowicz ponownie wraca do walki. Mamy przyjemność odwiedzić naszym bohaterem nawet Polskę. Jak w poprzednich odsłonach mamy tutaj klasycznie zbieranie amunicji i apteczek, ale mamy też sporo nowych elementów, np możemy strzelać z dwóch broni na raz. Przez to, że id Software opracowało silnik id Tech 5 w grze jest śliczna grafika. Gra jest bardzo dopracowana. Ścieżka dźwiękowa jest jednym wielkim WOW. Narracja samego Blazkowicza daje nieziemski klimat w rozgrywanej przed naszymi oczami fabule. Bardzo polecam!

  Wolfenstein: The Old Blood wydana rok później 5 maja 2015 roku była samodzielnym dodatkiem do The New Order, a zarazem jej prequelem. Prace do jej powstania rozpoczęły się tuż po wydaniu poprzedniczki. Nasz bohater zyskał.. gazrurkę do wspinaczki.  Nowością były również zombie i możliwość zabicia Super Soldaten za pomocą gazrurki bez walki z nimi.W grze miałam wrażenie że pojawiło się dużo więcej złowrogich mechanicznych nazistowskich piesków. Poza tym magia podstawki nadal pozostała. Fabuła dzieliła się na dwie oddzielne historie powiązane ze sobą w jedną całość. Również polecam zagrać!

Ostatnią grą z serii jest co dopiero ogłoszona na targach E3 2017 nowa gra z cyklu Wolfenstein II: The New Colossus. Z niecierpliwością czekam na ten tytuł i pomimo że ostatnio ceny gier mocno szybują w górę już na premierę 27 października 2017 roku będę chciała tę grę kupić. To jest po prostu mój must have! 






   Wolfenstein to taka trochę kolebka gier. Wraz z rozwojem techniki był wydawane coraz to nowsze gry z serii. Wiekowość pokazuje, że nie jest to cykl byle jakich tworów. Jest naprawdę fantastyczna i wiem powtarzam się ale naprawdę polecam!

Komentarze

Prześlij komentarz